Tajemnicza opowieść o cudownej,

gwieździstej nocy, brzozach i gwiazdach.

Posłuchaj: Ta historia godna jest zapamiętania.
Był grudniowy, dziwnie ciepły jednak wieczór.
Pierwszy śnieg, bieluchny, puchową pierzynką pokrył.
Ziemią całą; wtedy, wtedy owa sceneria tak piękna
mi się wydała, że aż oddech wstrzymałam.
aby uważnie popatrzeć na granatowy, aksamitny baldachim nieba.
Wiesz - było to było moją wielką potrzebą...
Srebrne, rozłożyste świerki
w tajemniczej, księżycowej poświacie
Uśmiechały się do rozgwieżdżonego nieba.
A złociste gwiazdki, zanosiły się po prostu
Srebrzystym, sympatycznym śmiechem.
Śnieżnobiałe brzozy nieopodal rosnące
Skłaniały swe delikatne, bezlistne gałązki
niemal do samej ziemi.
I była - niby noc głęboka
pełna ciszy, spokoju, a jednak - nie!
Śnieżynki tańczyły walca wokoło
Srebrzysty ich śmiech czynił tę atmosferę aksamitnej nocy
nadzwyczaj wesołą!
Białe gałęzie brzóz skłaniały się w zachwycie
jak tylko mogły najniżej;
A mieszkańcy lasu błyszczącymi oczkami
w zachwyconym milczeniu
chłonęły całe piękno…
Były tak urzeczone, że z zachwytu
Serduszka omal im nie pękły.
Tak… cudowna jest taka noc tajemnicza, zimowa;
zawiera tyle sekretów, że serce z zachwytu zamiera…

 

Katarzyna Wilczyńska